Lata historii zamknięte w jednej butelce…

Lata historii zamknięte w jednej butelce...

Kiedy w 1936 roku kanadyjski koncern Hiram Walker zakupił firmę George Ballantines & Sons, a także dobrze ugruntowaną na rynku whisky Ballantines, uzyskał dostęp do znacznych zapasów whisky, spoczywających w magazynach. Niestety wciąż potrzebował destylarni, dla dalszego rozwoju.

Niby w 1930 zakupił destylarnię Glenburgie, a w roku przejęcia Ballantines dokupił także Miltonduff, ale firmie wciąż brakowało dostępu do whisky zbożowej. Budowa destylarni grain, w dawnej stoczni, nad brzegami rzeki Leven, ruszyła pełną parą i już w 1938 whisky w Dumbarton zaczęła spływać z aparatury.

Start produkcji whisky zbożowej

Była to w owym czasie nie tylko największa destylarnia grain, ale także pierwsza, która rzuciła wyzwanie, podważając wyższość /supremację Coffey stills używanych w innych destylarniach, instalując w niej kolumny wykonane ze stali nierdzewnej. Dumbarton rozpoczęła produkcję whisky zbożowej pod blend Ballantines, a w tym samym czasie ruszyła destylarnia Inverleven, produkująca whisky jęczmienną.

W 1956 dostawiono w niej tzw. Lomond still z kolumną destylacyjną, pozwalającą w jednym miejscu otrzymywać destylaty o różnym stylu. Mimo że kolumna wykorzystywała alkohol z pierwszej destylacji destylarni Inverleven, technicznie klasyfikowana była jako niezależna, nazwana Lomond. Destylarnię wycofano ze służby 1985 roku, a jej alembik zwieńczony kolumną trafił na wyspę Islay, gdzie zaczął produkować gin Botanist w destylarni Bruichladdich.

Smak historii w kieliszku

Żywot destylarni Dumbarton dobiegł końca w 2002 roku, ustępując teren budownictwu mieszkaniowemu. Próbkę możliwości destylarni ukazuje single cask, whisky butelkowanej przez SMWS. Destylowana w 1986 roku, pierwsze 29 lat spędziła w beczce po Bourbonie, ostatnie 3 lata w 1st fill Pedro Ximenez hogshead.

Oficjalnie nazwana koktajlem na jachcie, w pełni oddaje tę nazwę w kieliszku. Pieczone jabłka, wafle nadziewane kajmakiem, gruszki, rodzynki w zalewie rumowej, wiśnie, śliwki. Wszystko wzbogacone zapachem lakierowanego drewna, którym wyłożono pokład jachtu.


Dodaj komentarz