Whisky z Islay!

Islay Boys Whisky Single Malt

Zapraszam w podróż na szkocką wyspę Islay, będącą przysłowiową mekką dla miłośników najbardziej osobliwej odmiany whisky. Osobliwej, gdyż pełnej niecodziennych aromatów, na co dzień nie kojarzonych z alkoholem. Zarówno położenie geograficzne jak i warunki klimatyczne sprawiły, że wieki temu torf był tu jedynym środkiem opałowym. Nic więc dziwnego, że znalazł zastosowanie również przy produkcji whisky.
Czasy się zmieniły, wynaleziono maszynę parową, a w następstwie i statki, które mogły dostarczać węgiel z głównego lądu, ale przywiązanie do torfu pozostało.

Początki destylarnii Islay Boys

Tak też do tematu podeszło dwóch rodowitych mieszkańców wyspy – Donald Mackenzie z Port Charlotte i Mackay Smith z Portnahaven, którzy pewnego dnia postanowili dołączyć do branży. Skoro w ich żyłach płynęła od dzieciństwa dymna whisky, tylko butelkowanie tej odmiany ich interesowało.
Znając wyspę od podszewki, oraz wszystkie destylarnie tu funkcjonujące, nie mieli widać większych problemów z zakupem destylatu i butelkowaniem go pod własną marką. I tak powstała firma Islay Boys z dość nieprzeciętnym portfolio.
Najprostszą i najbardziej przystępną z ich whisky jest Flatnöse Blended Scotch Whisky, i choć to whisky mieszana, z pewnością inspiruje do bliższego poznania.
Zawartość składnika „malt” wypełnia 1/3 receptury i składa się na nią dymny Bunnahabhain oraz Caol Ila. Co ciekawe, mimo że butelkowana z mocą 43%, nie jest poddawana procesowi filtracji na zimno.
Na tegoroczny festiwal Whisky Live Warsaw chłopcy z Islay przygotowali kolejną wersję tej whisky, która dodatkowe kilka miesięcy spędziła w beczkach po rumie z Karaibów, pogłębiając tym samym i tak bogate już spektrum aromatyczne.

Blended malt, czyli dym dający dużo miejsca destylatom owocowym

Kolejną kategorię whisky – blended malt reprezentuje tu Flatnöse Blended Malt Scotch Whisky, wyjątkowa propozycja dla tych, którzy akceptują delikatną dawkę fenoli, jednak na tyle łagodną, że nie dominuje ona nad całością. Tym razem 1/3 receptury wypełnia dymny Lagavulin i Laphroaig, pozostawiając wiele miejsca typowym dla regionu Speyside destylatom owocowym. Łącznie wersję tę reprezentuje 10 różnych destylarni, a całość także niefiltrowana, zabutelkowana została z mocą 46%.
Wreszcie na koniec dwa single malt: pierwszy z nich, to zdobywca najwyższego trofeum na zeszłorocznym Whisky Live Warsaw, przyznawanego przez niezależne gremium sędziowskie – Bårelegs Islay Single Malt.
Whisky dojrzewała ok 8 lat w beczkach po Bourbonie, a efekt końcowy zaskakuje niezwykłą rozbieżnością pomiędzy silnym, dymnym aromatem i nieoczekiwanie delikatnym smakiem.
Najnowszą pozycją firmy jest Bårelegs Highland Single Malt, pochodzący z destylarni założonej jeszcze w 1898 roku przez Adama Teachera, syna Williama Teachera, twórcy słynnej na cały świat whisky Teachers. Destylarnia produkuje dymny destylat, ale poziom fenoli jest tu dużo niższy od spotykanego w whisky z Islay i waha się pomiędzy 12-14 ppm, choć na potrzeby firm blendujących tworzy się w niej też destylat bezdymny.
W przeciwieństwie do edycji z wyspy Islay, ta jest bardziej wytrawna, ziemista, z pieprzno imbirowym posmakiem.
Cała oferta skierowana jest przede wszystkim do entuzjastów/pasjonatów dymnej whisky, choć jest ona tak zdywersyfikowana, że nie tylko czciciele torfu odnajdą w niej coś dla siebie.
Warto doświadczyć spotkania z whisky Islay Boys, gdyż jest to z pewnością ciekawa przygoda.

Importerem whisky Islay Boys jest firma Tudor House Ltd .


Dodaj komentarz