Czarne chmury nad szkocką whisky !
2 października 2019 roku przedstawiciel USA ds. handlu ogłosił zamiar wprowadzenia już 18 października cła importowego „ad valorem” czyli od wartości, w wysokości 25% na szkocką whisky single malt i szkockie likiery bazujące na tej odmianie whisky. Tym samym, szkocka whisky została wplątana w wielowymiarowy spór handlowy, toczący się pomiędzy EU i USA. Mimo głośnego sprzeciwu ze strony Scotch Whisky Association (SWA), Unia Europejska stosuje od lipca 2018 cło w wysokości 25% na amerykańską whiskey, co bez wątpienia przyczyniło się do decyzji rządu amerykańskiego.
Dla przypomnienia – USA to największy na świecie krajowy rynek dla szkockiej single malt. Wartość importu tej kategorii trunków do USA wyniosła w 2018 roku 516 mln $.
Szkocka whisky kozłem ofiarnym polityki
Łączna kwota eksportu ze Zjednoczonego Królestwa, która może być narażona na cło to 835 mln $ (liczona wg wartości eksportu), gdyż oprócz szkockiej bolesnym opłatom mają podlegać również metale, artykuły budowlane czy nabiał.
Wspomniana wcześniej wartość importu 516 mln $ stanowi aż 62% kwoty łącznego eksportu.
Sytuacja jest o tyle niesprawiedliwa, że tak wysokie obciążenie branży whisky, stanowiące ponad połowę całego eksportu, związane jest ze sporem handlowym o samoloty, z którym branża whisky nie ma nic wspólnego.
Jak może wyglądać przyszłość?
Jeśli cła zostaną utrzymane, z pewnością można spodziewać się ich negatywnego wpływu na inwestycje i tworzenie nowych miejsc pracy w Szkocji. Stanowi to szczególne zagrożenie dla małych destylarni, które odczują wyjątkowo silnie skutki tego procesu, gdyż większość z nich nie produkuje blendów. Single malt staną się mniej konkurencyjne i w efekcie zaczną tracić udział w rynku, tak konsekwentnie budowanym od wielu lat. Delikatne szacunki wskazują, że import szkockiej do USA może spaść w najbliższym czasie o 20%, co w przełożeniu na pieniądz daje stratę na poziomie ponad 100 mln $.
Gdzie szukać pomocy?
Wydaje się, że wszystko jest w rękach rządu UK, który mając jasną strategię, powinien podjąć pilną interwencję dla załagodzenia sporu handlowego. Dużą pomocą w tych negocjacjach mogłoby okazać się zobowiązanie władz brytyjskich do jak najszybszego zniesienia ceł na whiskey amerykańską. Spór na linii USA-Wielka Brytania, to właściwie spór pomiędzy dwoma największymi producentami samolotów Boeingiem i Airbusem i nieuczciwymi praktykami subsydiowania ich przez rządy, a szkockiej dostało się niechcący rykoszetem.
Dla uzmysłowienia sobie skali potencjalnych strat, trochę statystyk:
- łączna wartość eksportu szkockiej do USA w 2018 roku wyniosła miliard $
- do USA trafiło 137 mln butelek 70 cl/40% , co daje imponujący wynik 4 butelek na sekundę
- w 2018 rynek amerykański odpowiedzialny był za 22% wartości eksportu oraz niemalże 11% wolumenu szkockiej whisky
- większość tych sukcesów wynika z bezcłowego handlu pomiędzy USA i EU, kiedy to w 1994 roku zawarto dwustronną umowę pomiędzy stronami zwaną „ zero za zero”, dzięki czemu handel alkoholem wzrósł o prawie 450%
- od ponad wieku następuje integracja branż szkockich i amerykańskich whisky. Co roku szkocka branża wydaje ponad 70 mln funtów na import beczek po Burbonie, wykorzystywanych do maturacji szkockiej i aż 60% beczek pochodzi z USA
- rozwój eksportu pozwolił na to, by branża zatrudniała bezpośrednio ponad 11 tysięcy osób w samej Szkocji i dużo więcej w całym łańcuchu dostaw. Ponad 7 tysięcy z tych miejsc pracy znajduje się w wiejskich obszarach Szkocji.
Jak uczy życie i doświadczenie, polityka nie raz napsuła krwi w wielu dziedzinach, tym razem przyszło się z nią zmierzyć szkockiej whisky single malt.
Jeśli faktycznie cła zostaną utrzymane, skutki tego odczują nie tylko destylarnie, nie tylko rynek amerykański. Ucierpią wszyscy konsumenci whisky na całym świecie.