Australian whisky i jej specyfika…

Australian whisky i jej specyfika…

Whisky australijska przeżywa renesans, wznosząc się na falach oceanu światowej koniunktury, choć jej ostatni wzrost napędzany jest nowym zjawiskiem—destylarni craftowych.
Słowo craft jest dość ambitnym zwrotem, funkcjonującym od niedawna w branży whisky, choć większość komentatorów ma z nim problem.
Zarówno wielkie światowe marki jak i jednoosobowe destylarnie roszczą sobie prawo do tego określenia.


Dla przykładu w Ameryce, Craft Spirit Association ustanowiła roczny limit produkcyjny dla destylarni craft na mniej niż 1,32 mln litrów alkoholu (LPA), podczas gdy American Distilling Institute określił ten poziom na zaledwie 189 tys LPA, zatem w samej Ameryce rozbieżności są zaskakująco duże.
W Australii nie ma metrycznej definicji słowa “craft”, pewnie dlatego, że od lat 80’ ubiegłego wieku, żadna z destylarni nie wyprodukowała więcej niż 100 tys LPA.
Co ciekawe, Australia stworzyła dwie, nowe kategorie destylarni: Nano – z roczną produkcją poniżej 15 tys LPA oraz Mikro z produkcją roczną powyżej 15 tys LPA.
Zaszufladkować whisky australijską jest niemożliwe. Stosuje się tu wiele odmian zbóż, różne kotły destylacyjne, przeróżne odmiany drożdży i beczki, co prowadzi do zróżnicowania finalnego produktu pod względem aromatów. Małe łatwiej rozłożyć na czynniki pierwsze.
Mamy zatem małe alembiki, małą produkcję i zaufanie do mniejszych beczek, a także skrajności w australijskim klimacie, od chłodnej Tasmanii, poprzez tropikalny Queensland na północy, aż do niesamowicie gorącego i suchego “interioru”.
Mamy destylarnie, tworzące od początku do końca, wraz z butelkowaniem w obrębie swojej posiadłości, a także takie, które kontraktują słód, oraz inne, które importują go spoza kontynentu.
Większość z nich używa słodu jęczmiennego, jednak stosuje się także żyto, kukurydzę, pszenicę, owies, pszenżyto, a nawet komosę ryżową.
Gdyby pokusić się o pewne elementy, wyróżniające whisky australijską od innych, można by wspomnieć o:

  • 98% ziarna służącego do produkcji pochodzi z Australii. Pozostałe 2% stanowi słód ze Szkocji, żyto z USA i Niemiec, a nawet Szwajcarii.
  • Zaledwie trzy destylarnie mogą pochwalić się pojemnością alembików “wash still” powyżej 1800 litrów, reszta pracuje na dużo mniejszych, produkowanych czy to lokalnie, czy też zamawianych zagranicą. Również tzw. “cut point” jest dużo węższy, aby otrzymany “new make” był czysty, delikatny, nadający się do krótszego dojrzewania w małych beczkach.
  • Wszystkie beczki używane przez branżę wykonane są z europejskiego lub amerykańskiego dębu. Jednak potężna branża winiarska dostarcza destylarniom wysokiej jakości beczkek hogshead, w których dojrzewały australijskie wina, korzysta się także z “apera cask” – beczek po australijskiej Sherry i po Porto. Liberalne prawo zezwala także na stosowanie różnego rodzaju wkładek jak i “paxarette”. Paxarette to nic innego jak słodkie, skondensowane wino, produkowane ze szczepu PX, które miesza się z esencją zwaną “arrope”, którą to z kolei otrzymuje się poprzez gotowanie moszczu, celem jego zredukowania do 1/5 początkowej objętości.
  • Minimalny okres dojrzewania w beczkach wynosi w Australii dwa lata. Skoro większość destylarni korzysta z małych beczek, w których destylat szybciej dojrzewa, większość whisky butelkowana jest już po kilku latach maturacji.
  • Ze względu na specyficzny klimat i znaczne różnice temperatur, destylat mocniej i szybciej wydobywa aromaty z dębiny, a sama beczka jak określają to miejscowi, poddana jest stresowi i torturom.
  • Będąc mikro czy Nano destylarniami, o małej efektywności i dużych kosztach, ceny produktów wykraczają znacznie poza średnią rynkową, co utrudnia rywalizację z międzynarodowymi konkurentami.

Jednak przez swoją wytrwałość, akceptację lokalnych konsumentów, udaje się australijskim producentom sprzedaż zaskakująco dobrą whisky w zaskakująco wysokich cenach.

Największą z nich, usytuowaną w Tasmanii jest Hellyers Road, założona w 1999 roku, która to rocznie jest w stanie produkować 100 tys litrów alkoholu. Destylarnia pracuje na lokalnym jęczmieniu, choć do wersji dymnych sprowadza torf ze Szkocji. Do leżakowania wykorzystywane są beczki zarówno po bourbonie, jak i po miejscowym winie Pinot Noir. Jak mała jest to mimo wszystko produkcja niech świadczy fakt, że wersję 12 yo, wydaną w 2014 roku, stanowiło łącznie 8000 butelek.
Wybór whisky produkowanych przez tę destylarnię jest szeroki, znajdą się pośród nich edycje dla miłosników torfu jak i dla jego przeciwników. Wersje pochodzące z beczek po bourbonie, jak i finiszowane w beczkach po czerwonym winie.
Co ciekawe, podczas ślepej degustacji, prowadzonej w trakcie Whisky Live Paris w 2013 roku, Hellyers Road Pinot Noir wybrany został najlepszą whisky Nowego Świata, a wersja dymna – peated uznana została za najlepszą dymną whisky Australii przez Australian Malt Whisky Society.
W 2015 roku, The Spirit Business, organizator konkursu Global Whisky Master Awards, zaliczył destylarnię Hellyers Road do 10 najlepszych na świecie w plebiscycie Top Ten – Value for Money.
Czas zaprzyjaźnić się z Australią i trunkiem pochodzącym z wyspy, zamieszkałej przez diabły tasmańskie, wombaty, kolczatki i kangury.
Nie ma tam wielu mieszkańców, nie ma też wielu turystów. Tasmania jest odizolowana i dzielnie broni się przed szaloną cywilizacją, a przy okazji 9 tamtejszych destylarni produkuje whisky.


Dodaj komentarz